W związku z toczącą się w Anglii kampanią promującą szczepienia przypominające, rząd potrzebuje dodatkowych rąk do pracy w punktach szczepień. Ministerstwo Zdrowia poinformowało, iż znalazło rozwiązanie problemu – do mobilnych jednostek mogą zostać skierowani lekarze rodzinni, problem w tym liczba wizyt w przychodniach znacznie zmaleje z tego powodu.
Ministerstwo Zdrowia daje de facto lekarzom rodzinnym przyzwolenie na ograniczenie wizyt pacjentów. Co więcej, przedstawiciele resortu uważają, że osoby powyżej 75 roku życia a także cierpiące np. na cukrzycę, otyłość, nadciśnienie, astmę, czy choroby serca i nerek nie wymagają stałej kontroli lekarskiej, zwłaszcza jeśli już wdrożono leczenie. Każdy angielski GP będzie mógł, bez obaw o konsekwencje, wspomóc personel punktów szczepień, zwłaszcza typu drive-thru przez najbliższe cztery miesiące.
Lekarze sami mają ocenić, którzy pacjenci wymagają pełnego monitoringu z ich strony, pozostali będą mieli ograniczony kontakt z GP.
Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że działania te są niezbędne w walce z nowym szczepem koronawirusa, a dzięki nim lekarze rodzinni „będą mogli dołączyć do narodowej misji służby zdrowia”, czytamy w oświadczeniu resortu.
Oferta kierowana jest także do pielęgniarek, które pracują na stałe w przychodniach.
Tymczasem Patients Association bije na alarm, jego przedstawiciele ostrzegają, że ograniczenie rutynowych kontroli lekarskich doprowadzi do przeoczenia oznak choroby co zmniejszy szanse pacjenta na wyleczenie.
„Jest to niezbędny środek tymczasowy, priorytetem NHS jest obecnie podanie jak największej liczby dawek przypominających szczepionki”, stwierdził minister Javid.
„Organy zrzeszające lekarzy rodzinnych zapewniły rząd i kierownictwo NHS, że kontakt z chorym zostanie utrzymany ale w oparciu o realne potrzeby kliniczne”, dodał.
Premier Boris Johnson chce, by do końca stycznia każdy zaszczepiony dorosły mieszkaniec Anglii otrzymał dawkę przypominającą.
