Jeremy Clarkson protestuje przeciwko „wegańskim upodobaniom” władz Oxfordshire

Jeremy Clarkson – znany dziennikarz i prezenter a prywatnie właściciel farmy w Oxfordshire, wraz z innymi rolnikami z tego regionu, bojkotuje działania Rady hrabstwa, która zdecydowała, że na wydawanych przez nią oficjalnych bankietach, podawane będą wyłącznie potrawy roślinne. Zdaniem Clarksona to i gwóźdź do trumny wielu hodowców.

Rada Oxfordshire z dumą poinformowała o przyjęciu uchwały, na mocy której władze hrabstwa chcą promować ekologiczny styl życia…zaczynając od siebie. Ian Middleton – członek Oxfordshire County Counci oświadczył, że decyzja rady, na „trwałe zostanie zapisana na kartach historii”. „Nigdy nie chodziło nam o promowanie weganizmu, ale o walkę ze zmianami klimatu”, dodał.

W ramach walki z emisją CO2 do atmosfery, której jednym z głównych źródeł jest hodowla bydła, radni uznali, że odtąd na wszystkich bankietach wydawanych przez radę, serwowane będą wyłącznie potrawy pochodzenia roślinnego. Dodatkowo, w menue szkół podległych władzom hrabstwa Oxfordshire, pojawią się także wegańskie zestawy.

Decyzja ta nie spodobała się lokalnym rolnikom, podczas pikiety zorganizowanej przed siedzibą County Counci, pojawił się także Jeremy Clarson, dziennikarz prowadzi farmę w Chadlington.

„Rada Oxfordshire, kierowana przez bezbożny sojusz komunistów o chybotliwych sumieniach, mokrych hippisów i Liberalnych Demokratów, zdecydowała, że na wszystkich wydarzeniach będzie serwować tylko wegańskie jedzenie”, grzmiał.

„Myślę, że ludzie muszą mieć wybór. Jeśli chcą jeść nasiona i chwasty, w porządku. Jeśli ludzie chcą jeść mięso, to też powinno być ok” , mówił.

„Nie możecie niczego nam dyktować. Możesz być wegetarianinem czy weganinem, ale nie sprawicie, że wszyscy nimi będą tylko dlatego ty jesteś”, dodał.

Clarkson podkreśli też, że „z powodu gwałtownych cięć dotacji, rolnicy borykają się obecnie ze sporymi problemami finansowymi i ostatnią rzeczą której teraz potrzebują, jest kopniak od lokalnej rady”.

Dziennikarzowi wtórował konserwatywny radny David Bartholomew, który decyzję nazwał „zastraszaniem”, to „niepokojący sygnał dla wszystkich do rolników”, stwierdził.

„Szanuję wegan i ich przekonania. Lubię wegańskie jedzenie, ale brzydzę się tym, gdy ktoś nakazuje mi bym je jadł cały czas”. „Kto dał im prawo do mówienia mi co mam jeść? Czy wkrótce powiedzą nam jak mamy się ubierać?”, pytał.

„Nie zamierzamy terroryzować ludzi i zmuszać ich do jedzenia wegańskiego jedzenia, mogę to zagwarantować…po prostu chodzi o to, by dać przykład innymi”, skwitowała całe zamieszanie przewodnicząca rady Liz Leffman.

Źródło – Cooltura24

Podziel się:

Facebook
Twitter
Pinterest
LinkedIn

Skontaktuj się

0%