Jerzy Mączyński: Nie chcę kontynuować muzyki opartej na standardach jazzowych

Jerry & The Pelican System to alternatywny projekt młodego polskiego saksofonisty i kompozytora Jerzego Mączyńskiego, do którego zaproszeni zostali muzycy z całego świata. Awangardowy muzyk, magistrant Berklee College of Music, zaprezentuje swój unikalny koncept muzyczny w ramach EFG London Jazz Festival 2020 w niedzielę 22 listopada. Z Jerzym Mączyńskim rozmawia Tomasz Furmanek.

Przedstaw proszę twój projekt Jerry & The Pelican System – jakie są jego założenia?

Jest to koncept, który ma otwartą formę jeśli chodzi o budowanie składów, a muzyka, którą piszę, jest wielowymiarowa i multigatunkowa – dlatego współpracuję z muzykami z całego świata. Projekt ten ma więc wiele odsłon, ale jedną z głównych jest kwartet, czyli  Wiktoria Jakubowska, Marcel Baliński, Franciszek Pospieszalski i ja. Występuję też z innymi zespołami i w różnych kolaboracjach.  Jerry & The Pelican System to moja główna platforma poprzez którą  prezentuję swoją muzykę. Projekt powstał trzy i pół roku temu, jestem jego liderem.

Gdzie i kiedy został zarejestrowany materiał, który zostanie pokazany w ramach EFG London Jazz Festival 2020? Czy odbyło się to z udziałem publiczności? 

Cały materiał został nagrany 25 września 2020 roku podczas naszego koncertu w CK Zamek w Poznaniu z udziałem publiczności (50 procentowym) – co jak na obecne czasy uważam za duże osiągnięcie. To, co zarejestrowaliśmy, było premierą naszego nowego koncertowego repertuaru.

Jaki jest ten repertuar, na czym oparty i w jakim stopniu improwizowany?

Jest w całości oparty o projekt Jerry & The Pelican System Virtual Tour, wykorzystałem partytury graficzne oraz całą masę sampli uzyskanych podczas procesu tworzenia kompozycji do Virtual Tour. Na koncercie staraliśmy się muzycznie nawiązać do wszystkich poprzednich odcinków projektu – była to dla nas największa inspiracja do tworzenia przestrzeni improwizatorskich.

Skąd nazwa Jerry & The Pelican System? Co się za nią kryje?

Nazwa powstała dość spontanicznie w jacuzzi… Można by zinterpretować to tak, że jest to mój własny, „pelikanowy” system tworzenia muzyki, oparty często na połączeniach wydających się absurdalnymi, które mogą dotyczyć na przykład składu muzyków na dany koncert czy połączeń stylistycznych w obrębie jednej kompozycji. Można porównać takie połączenia do budowy ptaka pelikana, u którego wszystko wydaje się asymetryczne – duży dziób, mały tułów, duże płetwy…         

Jakie muzyczne wpływy ukształtowały twój styl?

Trudno mi w pełni odpowiedzieć na to pytanie, gdyż formowanie się mojego języka muzycznego jest procesem ciągłym. Zacząłem od jazzu amerykańskiego, uczyłem się podążając ścieżką Johna Coltrane’a do bardziej współczesnych saksofonistów, takich jak Seamus  Blake, z którym wielokrotnie miałem zajęcia. Stamtąd przeniosłem  się w bardziej europejskie brzmienia. Już na studiach zafascynował mnie Jan Garbarek i daleko odbiegająca od jazzowych standardów  scena improwizowana, mająca  miejsce w Skandynawii czy też w Niemczech, gdyż Peter Brötzmann, niemiecki saksofonista free jazzowy i klarnecista, był moją wielką inspiracją, także szwedzki saksofonista Mats Gustafsson, rownież grający free jazz. To są moje późniejsze inspiracje, które trwają do dziś.

Co jeszcze sprawiło, że zdecydowałeś sie inspirować stylem improwizatorskim osadzonym w europejskiej awangardzie?

Po prostu w pewnym momencie uświadomiłem sobie jacy muzycy są moimi największymi mistrzami jeśli chodzi o grę na saksofonie i kompozycję. Było to na początku studiów w Polsce, a pod koniec mojej nauki w amerykańskim Berklee College of Music potwierdziło się tylko, że bliżej mi do muzyki artystów wychowanych w Europie. Związane jest to z poczuciem estetyki, kulturą, historią. Edukacja w Berklee była jedną z najlepszych rzeczy w moim życiu, lecz to ona uświadomiła mi, że nie chcę kontynuować muzyki opartej na kompozycjach z amerykańskich musicali (standardach  jazzowych ) i rozwijać swojego języka muzycznego w oparciu o to. Postanowiłem, że chcę grać muzykę inspirowaną stylem improwizacji panującym na naszym kontynencie. Aczkolwiek moje inspiracje są na tyle rozległe, że w zasadzie każda muzyka mnie inspiruje, każdy styl. Staram się to wszystko mieszać i tworzyć nowe struktury. 

Na czym, twoim zdaniem, polega wyjątkowość inspirującej cię jazzowej sceny skandynawskiej?

Ta wyjątkowość to przede wszystkim jej estetyka i brzmienie. Poszanowanie przestrzeni. Język improwizacji oparty o indywidualizm każdego twórcy. Scena skandynawska zawsze pociągała mnie swoją prostotą a zarazem niezwykłym wysublimowaniem. To tam uciekali amerykańscy muzycy tacy jak Albert Ayler by grać free jazz. Kiedykolwiek słuchałem muzyków stamtąd, zawsze odczuwałem i nadal czuję tę niezwykłą wolność.

A co szczególnie zafascynowało cię w Janie Garbarku i jego muzyce?

Brzmienie! Oraz szerokie zainteresowanie muzyka etniczną, muzyką świata… Bardzo inspirowało mnie to w jaki sposób swój wykształcony na free jazzie język muzyczny umiał wplątywać w konwersacje z najróżniejszymi muzykami.

Patrząc wstecz, co dały ci studia magisterskie w Berklee College of Music?

Studia w filii bostońskiej szkoły Berklee College of Music w Walencji to był najlepszy wybór z możliwych. Będąc jeszcze w Danii, gdzie ukończyłem studia licencjackie, szukałem miejsca w którym w mógłbym odbyć swoje studia magisterskie. Po prostu złożyłem podanie i zostałem przyjęty, uczelnia ta przyznała mi też stypendium i  w 2018 roku rozpocząłem tam naukę na kierunku Contemporary Music Performance. 

Przede wszystkim poznałem tam wiele wspaniałych osób, jak na przykład moją przyjaciółkę Apoorvę Krishna, wybitną hinduską skrzypaczkę, z którą jesienią 2019 roku odbyłem trasę po całych Indiach. Nauczyłem się też wiele na temat produkcji muzyki oraz zainspirowałem się muzyką elektroniczną –  właśnie pracuję nad drugim albumem Jerry & The Pelican System, który w całości oparty będzie o elektroniczne brzmienia. 

Twoja poprzednia, debiutancka płyta ukazała się w 2019 roku w legendarnej i prestiżowej serii Polish Jazz i zawiera muzykę wymykającą się klasyfikacjom. Jak doszło do jej wydania?

Stworzyłem  ten materiał nie wiedząc, gdzie go wydam. Zainwestowałem pieniądze w nagranie muzyki, która przygotowałem jeszcze podczas studiów w Danii, nie szukając nigdzie wsparcia. Później wysłałem tę muzykę do wytwórni Polskie Nagrania, a los chciał, żeby ówczesny dyrektor Warner Music Poland i przez długi czas kurator cyklu Polish Jazz, Piotr Kabaj, pojawił się na naszym koncercie w Warszawie, zachwycony materiałem. Po koncercie powiedział, że to, co nagraliśmy, wpisuje się w kierunek w którym zmierza seria Polish Jazz i że pasuje do tego, co zostało wcześniej zarejestrowane i wydane w tej specyficznej serii płytowej. W efekcie podpisałem kontrakt artystyczny z tą wytwórnią, w wydanie wspomnianego przeze mnie drugiego albumu zaplanowane jest na wiosnę 2021 roku.

Jerry & The Pelican System:

Jerzy Mączyński – saksofon, elektronika

Marcel Baliński – fortepian

Franciszek Pospieszalski – kontrabas

Wiktoria Jakubowska – instrumenty perkusyjne, elektronika

www.jerzymaczynski.com

www.efglondonjazzfestival.org.uk

www.bside.events

Jerry & The Pelican System – link do wydarzenia: https://efglondonjazzfestival.org.uk/events/jerry-the-pelican-system

 

Źródło – Cooltura24

Podziel się:

Facebook
Twitter
Pinterest
LinkedIn

Skontaktuj się

0%