Podczas środowej konferencji premier Boris Johnson przyznał, że rząd stoi przed ogromnym wyzwaniem logistycznym jakim jest dystrybucja szczepionki na Covid-19, podkreślał też, że zrobi wszystko co w jego mocy by zachęcić mieszkańców Wysp do szczepień. Szef rządu jest nawet gotowy poddać się iniekcji przed kamerami.
Przemawiając na konferencji prasowej na Downing Street, Boris Johnson nie krył zadowolenia z faktu, że UK dopuściło do użytku szczepionkę firm Pfizer i BioNTech podkreślał jednak, że nie ma zamiaru popadać w hurraoptymizm. „Świętując to naukowe osiągnięcie, nie dajemy się ponieść nadmiernemu optymizmowi ani nie popadamy w naiwne przekonanie, że walka się skończyła”.
Szef rządu przyznał, iż minie kilka miesięcy zanim wszystkie najbardziej narażone na infekcję osoby w Wielkiej Brytanii zostaną zaszczepione – „długich, zimnych miesięcy”, mówił premier.
Największym wyzwaniem dla NHS jest obecnie logistyka gdyż szczepionka Pfizera musi być przechowywana w temperaturze minus 80 stopni Celsjusza, w zwykłej chłodziarce może przetrwać do pięciu dni.
Niemniej przygotowania do dystrybucji szczepionki oraz szczepień rozpoczęto przed 2 tygodniami a jak informuje Ministerstwo Zdrowia pierwsze iniekcje zaplanowano na początek przyszłego tygodnia. Do tego czasu producenci szczepionki mają dostarczyć na Wyspy 800 000 dawek substancji, w sumie Wielka Brytania zmówiła 40 milionów dawek, z których może skorzystać 20 milionów ludzi.
„To będzie program masowych szczepień największy w całej historii Wielkiej Brytanii”, stwierdził Johnson.
Na szczycie listy osób, które jako pierwsi zaszczepieni zostaną podopieczni i personel domów opieki, następnie osoby powyżej 80 roku życia oraz pracownicy szpitali i opieki społecznej. Później przyjdzie kolej na pozostałe grupy wiekowe.
Tymczasem nowa rzecznik Borisa Johnsona Allegra Stratton przyznała, że premier chce by szczepionkę podano jak największej liczbie Brytyjczyków, dlatego jeśli zajdzie taka konieczność, sam zaszczepi się przed kamerami, by dać przykład innym.