Burmistrz Londynu chce, by Transport for London opracował plan wprowadzenia w życie do 2024 roku, system nowych opłat drogowych, mają obowiązywać na terenie całej stolicy.
W celu zmniejszenia emisji dwutlenku węgla do powietrza, londyński ratusz planuje prowadzić za dwa lata nowe opłaty drogowe, ich wysokość będzie uzależniona od liczby przebytych kilometrów, czasu podróży oraz obszaru stolicy, po którym będziemy poruszać się samochodem.
TfL chce pobierać dzienne opłaty (clean air charge) za każdą podróż odbytą samochodem na terenie Greater London (maksymalnie 2 GBP), inny pomysł to dzienna opłata w wysokości 12,50 GBP za jazdę w strefie ultra niskiej emisji (ULEZ) dla wszystkich kierowców – zarówno właścicieli pojazdów osobowych benzynowych jak również tych z silnikiem wysokoprężnym. Z wszelkich opłat będą zwolnieni właściciele pojazdów bezemisyjnych.
Ostatecznie, nowy system opłat drogowych ma de facto zastąpić istniejące obecnie rozwiązania – opłaty za wjazd do centrum Londynu wprowadzone w życie w 2003 roku jak i opłaty za jazdę w strefie niskiej emisji. „Oba systemy są dość przestarzałe, a technologia poszła naprzód. Chcę, aby Londyn był światowym liderem pod tym względem”, oświadczył burmistrz Londynu.
Najnowszy raport środowiskowy pokazuje, że aby osiągnąć do 2030 roku wyznaczony przez rząd cel klimatyczny (emisja zerowa netto), ruch samochodowy w stolicy Wielkiej Brytanii musi zostać ograniczony o jedną czwartą. Burmistrz Khan uważa, że walka z zanieczyszczeniami powietrza to „kwestią sprawiedliwości społecznej”. „W Londynie to najbiedniejsi mieszkańcy, nie posiadający własnego pojazdu, ponoszą największe konsekwencje emisji CO2 do powietrza”, stwierdził.
Plan ratusza został dobrze przyjęty przez organizacje działające na rzecz lokalnych społeczności. Zmiany nie spodobały się jednak przedstawicielom branży motoryzacyjnej, ich zdaniem funkcjonowanie nowego systemu system będzie wymagało gwarancji dopłat rządowych, w przeciwnym wypadu znacząco wpłynie na funkcjonowanie wielu londyńskich rodzin oraz firm.
