Wywiad z The Roop, reprezentantami Litwy na Eurowizji 2021 z piosenką „Discoteque”
Marcin Wolniak: W ubiegłym roku mieliście reprezentować Litwę na Eurowizji z piosenką „On fire”. Niestety Eurowizja została odwołana. Dobra wiadomość jest taka, że wróciliście w tym roku z nowym utworem „Discoteque”. Czy to była tylko formalność, że ponownie wygraliście preselekcje na Litwie?
Vaidotas Valiukevičius, The Roop: Nie! W mojej opinii to był prawdziwy konkurs. I go wygraliśmy. Ponownie. Będziemy reprezentować Litwę w Rotterdamie.
MW: Czy piosenka „Discoteque” to taki hymn czasu pandemii? Śpiewasz tam, że „to jest ok, żeby tańczyć samemu w domu”.
The Roop: Nie, to nie jest o pandemii [śmiech]. Może rzeczywiście nasza piosenka pasuje do tematyki pandemii, ale nie to mieliśmy na myśli. „Discoteque” jest o wewnętrznej wolności. Dość często mówimy o sobie, że jesteśmy wolni i żyjemy w wolnym świecie, ale większość naszej siły pochodzi z naszego wnętrza. Więc ta piosenka, a także nasza choreografia, nawiązują do wyzwolenia naszych umysłów, wyzbycia się zbytniego samokrytycyzmu.
MW: Według bukmacherów będziecie zwycięzcami tegorocznej Eurowizji. Czujecie się jak faworyci? I kto jest waszą największą konkurencją?
The Roop: Och, bukmacherzy żyją swoim własnym życiem. Na ten moment zaledwie kilka krajów przedstawiło swoje tegoroczne piosenki. Myślę, że jest więc za wcześnie, żeby o tym mówić. Natomiast mamy nadzieję i sądzimy, że jesteśmy gotowi, żeby wygrać Eurowizję. Dlaczego nie?
MW: Litwa zadebiutowała na Eurowizji w 1994 roku. Tak samo jak Polska. I tak jak Polska jeszcze nigdy nie wygrała tego konkursu. Najlepszy rezultat był w roku 2006, z piosenką „We are the winners”. Z jakiego powodu Litwa jeszcze nigdy nie wygrała?
The Roop: To samo pytanie można zadać Polakom [śmiech]. Myślę, że zbyt wielu ludzi wciąż uważa, że piosenki na Eurowizję są z jakiejś innej muzycznej bajki, a prawdziwa muzyka jest poza Eurowizją. W tym tkwi problem. Jako zespół chcemy pokazać, że Eurowizja to dobra platforma także, żeby pokazać prawdziwą muzykę. Niektórym artystom już to się udało. Możemy wspomnieć chociażby portugalskiego wokalistę Salvadora Sobrala, ale też wielu innych. Myślę, że to już jest czas dla Litwy, a także Polski, żeby osiągnąć najlepszy wynik.
MW: Czy wy jesteście fanami tego konkursu?
The Roop: Znamy dobrze ten konkurs i go kochamy, ale co to znaczy, żeby być fanem konkursu? Nie rozumiem tego zbytnio. Można być fanem niektórych artystów, którzy występują na Eurowizji, ale być fanem samego konkursu? Myślę, że sam konkurs, bez żadnego kontekstu nic nie znaczy. Najważniejsi są tu artyści. Zawsze oglądamy Eurowizję i zawsze chcemy znaleźć tam kogoś unikatowego.
MW: Jak dotąd wydaliście z The Roop 2 albumy: „Tho Whom it May Concern” z 2015 roku i „Ghosts” z 2017. Jakie są wasze muzyczne plany poza Eurowizją?
The Roop: Nasz plan to być rozpoznawalnym jako normalny band, w normalnej muzycznej bańce. Nie jako eurowizyjny band. My nie jesteśmy eurowizyjnym zespołem, jesteśmy prawdziwym zespołem. Taki mamy plan.
MW: Muszę powiedzieć, że moja młodsza siostra Wiktoria bardzo lubi waszą piosenkę „On fire”. To była najczęściej przez nią odtwarzana piosenka na Spotify w 2020 roku. Czy po zeszłym roku czujecie, że macie już wielu fanów w całej Europie?
The Roop: Tak. Nie tylko w Europie, ale także w Australii, w Stanach Zjednoczonych, w Meksyku. Jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi. Wygląda na to, że jesteśmy „on fire” [śmiech].
MW: Znacie jakiś polskich artystów?
The Roop: Nie znamy ich wielu. Mieliśmy kiedyś występ jako support Comy, polskiego rockowego zespołu.
MW: Dzięki za rozmowę i powodzenia na Eurowizji.
The Roop: Wielkie dzięki!
Rozmawiał: Marcin Wolniak
Marcin Wolniak – dziennikarz radiowy i prasowy, songwriter, na stałe współpracuje z Polskim Radiem Londyn i tygodnikiem Cooltura, absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Opolskim, autor cyklu „Marcin Śpiewa z Gwiazdami”, w którym przeprowadza wywiady z gwiazdami polskiej sceny muzycznej, miłośnik Oscarów i Konkursu Piosenki Eurowizji
