Policja bada cztery przypadki zgonów pacjentów szpitali w Glasgow i Edynburgu

Dochodzenie dotyczy śmierci czworga pacjentów – trojga dzieci i jednej osoby dorosłej. Śledczy nie wykluczają, że sprawa zakończy się pociągnięciem do odpowiedzialności karnej osób odpowiedzialnych zaniedbania, które doprowadziły do zgonów.

The Crown Office and Procurator Fiscal Service (COPFS), który bada wszystkie nagłe i niewyjaśnione przypadki zgonów, wziął pod lupę przypadki śmierci pacjentów Queen Elizabeth University Hospital (QEUH), Royal Hospital for Children (RHC) w Glasgow oraz Royal Hospital for Children and Young People w Edynburgu. Dochodzenie prowadzone w tej sprawie przesz szkocką policję jest obecnie na wstępnym etapie ale już wiadomo, że może ono zakończyć się postawieniem zarzutów.

Śledztwo dotyczy śmierci 73-letniej kobiety, która była hospitalizowana w jednym z budynków należących do Queen Elizabeth University Hospital oraz trojga dzieci. Matka, chłopca, który był leczony na raka na oddziale dziecięcym, przyznała, że w szpitalu w Glasgow panowały standardy jak w „krajach trzeciego świata”. Ona i jej 11-letni syn nie czuli się tam bezpiecznie, głównie z powodu skażenia wody. „Już samo to, że twoje dziecko ciężko choruje jest przerażające, pójście do szpitala nie powinno budzić strachu przed tym, że coś złapiesz”, mówiła podczas składania zeznań.

„Tego można by się spodziewać w wiadomościach z krajów trzeciego świata, ale taka sytuacja miała miejsce w Szkocji, w specjalistycznym szpitalu”, dodała.

Inne dziecko – 10-letnia Milly Main zmarła w 2017 roku po zakażeniu się bakterią, którą później wykryto w wodzie w innej placówce podległej QEUH – Royal Hospital for Children. „To, co stało się z moją córką, to morderstwo”, stanowczo podkreśla matka dziecka Kimberly Darroch. „Moim zdaniem szpital powinien zostać zamknięty. Myślę, że to nie jest bezpieczne miejsce”, dodaje.

Dochodzenie trwa.

Źródło – Cooltura24

Podziel się:

Facebook
Twitter
Pinterest
LinkedIn

Skontaktuj się

0%