O sposobach pomocy, aktywności społeczności polskiej i brytyjskiej oraz na co uważać, czego wystrzegać się i jak najskuteczniej działać w ramach wsparcia Ukrainie z Markiem Stella-Sawickim rozmawiał Dariusz A. Zeller.
Jesteś osobą bardzo zaangażowaną w humanitarną pomoc Zakonu Maltańskiego. Na czym ona polega?
Jest to bardzo logistycznie skomplikowana sprawa, praca 24×7 codziennie do późnej nocy. I to na wielu płaszczyznach:
Maltańska Służba Medyczna Polskiego Związku Kawalerów Maltańskich (MSM) działająca w Polsce i na Ukrainie, obecnie prowadzi pomoc humanitarną na Ukrainie. Jesteśmy tam już po raz wtóry, bo w 2014 roku byliśmy tam jako jedni z pierwszych na Majdanie, jako zespół ratowników medycznych z własnym szpitalem polowym. Kieruje tym od wielu lat nasz bardzo doświadczony lekarz dr Marcin Świerad pracujący normalnie w szpitalu na Śląsku i również prowadzący naszą grupę MSM, w której są już setki wyszkolonych ratowników medycznych z terenu całej Polski; podkreślam, że praca w „normalnych” warunkach, a nie wojennych, to jest zupełnie inna sprawa.
Transport medyczny MSM to są specjalne ambulanse, z których 3 zafundowaliśmy z APKM UK (The Association of The Polish Knights of Malta) z Londynu. 4 dodatkowe mamy „pożyczone” z Malteser International w Niemczech. Dwa tygodnie temu poprosiliśmy o nie w środę, a w czwartek były już dostarczone. Nieźle.
Pierwszy ambulans z Londynu kupiliśmy ponad 15 lat temu, a w ostatnich 5 latach dwa dodatkowe mercedesy zakupione w Berlinie i Wiedniu przy pomocy tamtejszych maltańczyków co jest oczywiście bardzo cenne.
Dr Świerad uczy i zawsze uczył naszych kadetów maltańskich w Londynie tzw. Pierwszej pomocy i jest w regularnym kontakcie z nami.
Wracając do Ukrainy, rok 2014 nie był początkiem tej pracy, zaczęło się to dużo wcześniej z członkami tamtejszej organizacji maltańskiej. Jeden z naszych ambulansów jest na stałe od dawna we Lwowie (obecnie są dwa) i nasza współpraca układa się doskonale.
Oczywiście w obecnej sytuacji potrzeby są dużo większe. Na granicy polsko-ukraińskiej mamy ocieplane (bo jest zima) stacje na przyjmowanie tych biednych ludzi, w tym olbrzymiej ilości dzieci. Polska w porównaniu ze Słowacją, Rumunią, Węgrami ma oczywiście dużo więcej przemieszczających się osób z Ukrainy, które często, są po 7 dniach podróży w zimnym pociągu i to z chorymi dziećmi.
Ale w pierwszym tygodniu większość przybywających osób to była tzw. ukraińska „middle class”, czyli ludzie stosunkowo zamożni, dowiezieni do granicy z Polską eleganckimi samochodami, ponieważ nawet były eleganckie panie w pięknych futrach… Ale bardzo szybko to się zmieniło na biednych, wygłodzonych ludzi, którzy szli na piechotę przez długie odcinki dróg do granicy. Regularnie wcześniej 5-7 dni w nieogrzewanym pociągu z Charkowa; byli też ranni oraz chore dzieci.
Innym zagadnieniem jest organizowanie przesyłki leków i sprzętu medycznego, który zamiast dostarczenia z USA do Kijowa czy Lwowa teraz idzie przez Polskę.
Przykład: Cargo samolot załadowany do pełna darami dla szpitali dla Ukrainy, który jutro przybywa na „zapasowe” lotnisko w Polsce, bo lotnisko w Rzeszowie jest całkowicie przejęte przez wojsko i dostawy tego, o czym nie możemy pisać, jest krytycznie potrzebne dla wojska, które nie tylko musi, ale ma obowiązek pomagać broniącym swego kraju. Gdzieś czytałem, że 70% wszystkich dostaw na Ukrainę idzie przez Polskę. A sytuacja operacyjnie zmienia się co parę godzin.
Twoja pomoc jest długofalowa i wszechstronna. Powiedz jakie masz wsparcie u innych?
Robię to od blisko 40 lat. Mamy trzy szpitale w Polsce: Wola Justowska w Krakowie – Szpital dzienny dla dzieci niepełnosprawnych – circa 20,000 pacjentów rocznie. Szpital w Poznaniu, kiedyś był on onkologiczny, czyli choroby nowotworowe u kobiet, teraz rozbudowany i działający bardziej jako szpital chorób ogólnych, ok 8,000 pacjentów rocznie. Trzeci szpital to Barczewo niedaleko Olsztyna na Mazurach, 120 łóżek dla pacjentów często z całego obszaru Polski, prowadzący specjalistyczną opiekę nad przypadkami najcięższymi, prowadzony przez Zakon Maltański od 16 lat. Z jednej strony odnowiony i nowoczesny, ale z przy obecnych cenach energii potrzebuję środków na zapewnienie ogrzewania w budynku, który nie jest zbyt nowoczesny. Pomoc dla Barczewa w ostatnich 8 latach z Londynu była głównym celem naszych dorocznych koncertów kolęd w Kościele RAF na Strandzie, które to zrobiliśmy już 10 razy.
Pomoc finansowa jest konieczna, cały nasz wolontariat pracuje społecznie, czyli PRO PUBLICO BONO, powiem tak, że z powodu Covid-19 zbieranie środków jest bardzo dużo trudniejsze niż w latach ubiegłych, ale nie dajemy się, bo w końcu historia Zakonu Maltańskiego to ponad 900 lat pomocy szpitalnej i w tym czasie widzieliśmy dużo tragicznych okresów.
W czasie powstania warszawskiego szpital maltański odegrał wielką rolę w prowadzeniu pomocy medycznej w Warszawie i bardzo chętnie o tym napiszę, jeżeli redakcja mnie o to poprosi.
Jak z twojej perspektywy wygląda pomoc/chęć pomocy ze strony społeczności polskiej i samych Brytyjczyków?
W obecnej sytuacji, z pomocą dla Ukrainy istnieje duży odzew społeczeństwa brytyjskiego na nasze apele. I tu zbieramy najwięcej pieniędzy na pomoc w Polsce i Ukrainie. Od pierwszego dnia wojny (to jest prawdziwa wojna, a nie to co mówi Pan P.). Moralnie I politycznie Ukraina wygrała już to z Rosją, ale militarnie nikt nie wie jak długo to będzie trwało, no i oczywiście w porównaniu z potęgą Rosji, Ukraina ma o wiele mniejszą armię, lotnictwo etc. My pomagamy maltańskiej pomocy humanitarnej fundując im bieżące wydatki MSM, np. zakup benzyny dla 10 ambulansów, które pracują dzień i noc, Już trzeci tydzień udało mi się zebrać w funtach szterlingach równowartość 34,500 złotych na ten cel. Nie jest to łatwe, więc apeluję tu o pomoc finansową, bo sami sobie nie damy rady. Jest to bardzo ważne.
Każdy ambulans, tank 80 + litrów, a litr benzyny teraz kosztuje min 7 zł. Czyli 560 zł x 10 = 5600 zł, a to jest tylko jeden z wielu innych kosztów, na które muszę znaleźć odpowiednie środki. Nasze ambulanse jeżdżą dzień i noc, kursują tam i z powrotem Polska – Lwów – Polska.
Mamy też pod opieką szpital w Stanisławowie (Iwano Frankowsk) i dużą grupę podopiecznych już w Polsce. Dowozimy też dary z naszego centrum logistyki „somewhere in Poland”. Mówię w kodzie, bo ostatnio zainteresowali się polską pomocą Ukrainie bardzo dziwni ludzie w UK, którzy twierdzą, że to Ukraina rozpoczęła tę wojnę, której nie nazywają wojną tylko „specjalną akcją”. Ostrzegam, to się dzieje od paru dni!
Powiedz zatem jak inni także mogą skutecznie pomóc?
Sprawa jest prosta. Mamy dwa konta w UK, pierwsze w Lloyds Bank, gdzie można wpłacać co łaska, a drugie to PayPal bardzo popularne z młodszą grupą darczyńców. PayPal jednak bierze circa 2% za swoją obsługę, Lloyds Bank zna nas od przeszło 20 lat jako charity i nie liczy nic za nasze konto. W naszych cotygodniowych komunikatach piszemy co się dzieje i co mamy zaplanowane w naszej pomocy w Polsce i na Ukrainie przez Maltańską Służbę Medyczną. Muszę dodać, że w porównaniu z dużymi organizacjami typu charity, przekazujemy ponad 100% tego co dostajemy, co nie jest zawsze prawdą w wypadku dużych charities z przerostami kosztów administracyjnych. Boris Johnson powiedział, że rząd brytyjski dołoży drugie tyle do limitu £20 mln, ale 15 dużych charities podzieliło to między sobą w 2 dni, potem nic nie zostało dla pomocy dla tych co pracują za darmo od wielu lat. Czy jest to fair? Jest to powszechnie znane, ale jeszcze nikt z tym nic nie zrobił. Skuteczna pomoc finansowa jest nam potrzebna pilnie.
Niedawno rozmawiałem z kimś, kto powiedział, że „należy pomagać z rozwagą i głową”. Zgodzisz się?
Temat jest trudny, bo dary materialne, które są potrzebne to jedna sprawa, ale są też „dary” np. przeterminowane lekarstwa lub strzykawki lub stara, brudna garderoba, którą trzeba sortować. Powiem tylko, że z tym jest często więcej kłopotu niż prawdziwego pożytku i Ambasada RP, Misja Katolicka, wypowiedziały się na ten temat jasno. Są też sytuacje, gdzie jakaś poczciwa starsza pani dzwoni do mnie z drugiego końca Anglii informując mnie, że zrobiła trzy słoiki konfitur oraz upiekła szarlotkę dla tych biednych ludzi z Ukrainy… Jeszcze prosi, żebym to osobiście od niej odebrał!!! Co mam jej powiedzieć?
Z jednej strony wzrusza nas odzew społeczeństwa w tym tragicznym czasie, gdzie w ostatnich trzech tygodniach świat się kompletnie zmienił i to co było „normalne” skończyło się, a przyszłość jest niepewna. My Polacy rozumiemy i znamy ten temat z autopsji, z naszej własnej historii i nie jest trudno wyobrazić sobie dantejskie sceny na granicy z Ukrainą, gdzie my pracujemy 24×7 od pierwszego dnia.
Powiedz zatem kto mógłby wspierać twoje i wasze działania i gdzie powinien się zgłosić?
Wszyscy, którym serce to dyktuje po obejrzeniu wiadomości na BBC/ITV/etc czy w innych stacjach TV i czują, że trzeba coś pozytywnego zrobić w tej chwili. Jeśli nie masz pieniędzy, a masz złoty zegarek Rolex, to my wiemy jak to zamienić na pieniądze w twoim imieniu i to bardzo szybko…
Dr Marek A. Stella-Sawicki MBE KM KCSG
- Marek StellaVisiting Professor UCL
- Chairman, Association of Polish Knights of Malta Northern Europe
- Chairman, Polish Heritage Society UK
- Chairman, Institute of Polish Military History