Tak kochała Maryla, czyli barwne życie i kariera królowej polskiej piosenki! (RECENZJA, Radio PRL)

W świąteczną sobotę Telewizja Polska wyemitowała długo oczekiwany dokument o życiu i karierze Maryli Rodowicz. Za film odpowiedzialni są Krystian Kuczkowski i Michał Bandurski, którzy wcześniej nakręcili także głośny dokument Krzysztof Krawczyk – całe moje życie. Czy twórcy podołali zadaniu, by wyjaśnić fenomen Maryli Rodowicz?

źródło: materiały prasowe

Niewątpliwie film będzie ciekawym przeżyciem dla wszystkich, którzy od lat słuchają piosenek Maryli Rodowicz, ale niekoniecznie interesują się jej życiem prywatnym, nie śledzą plotkarskich portali, czy też nie czytali żadnej z 3 książek o artystce. Anegdoty z jej barwnej przeszłości, były już przecież wielokrotnie opowiadane i nie ma tu zbytnio nic odkrywczego. Do tego twórcy postanowili streścić prawie 55 lat kariery Rodowicz w zaledwie 2h, co wydaje się zadaniem karkołomnym i skazanym na porażkę. Czy dokument o Maryli jest więc porażką? Zdecydowanie nie.

źrodło: materiały prasowe

Maryla. Tak kochałam skupia się na miłosnych, czasem kontrowersyjnych perypetiach piosenkarki i z perspektywy kolejnych romansów i związków opowiada o jej piosenkach, czy etapach w karierze. Związki z Danielem Olbrychskim, małżeństwo z Krzysztofem Jasińskim i Andrzej Dużyńskim, są tu wyjściem do pozostałych opowieści o polskiej rzeczywistości, podróżach, trasach koncertowych i festiwalach. Nie brakuje tu także tematu przyjaźni i twórczego porozumienia z Katarzyną Gaertner, Agnieszką Osiecką czy Heleną Vondrackovą oraz rywalizacji z Urszulą Sipińską. Pojawia się także wątek scenicznych przeobrażeń Królowej Polskiej Piosenki, jej pomysłow na ciągłe zaskakiwanie widza i wymykanie się utartym schematom na scenie.

Oczywiście w filmie o Maryli Rodowicz musiały znaleźć się jej ikoniczne występy i ponadczasowe przeboje. Mamy więc historie o powstawaniu Małgośki, Polskiej Madonny, Niech żyje bal, Ale to już było, czy Bossanova do poduszki. Albumom Maryli, jakże ważnym dla polskiej muzyki rozrywkowej, poświęca się tu jednak zdecydowanie zbyt mało czasu. Właściwie widz ma wrażenie, że ostatni dobry album Maryla wydała gdzieś pod koniec lat 80-tych, a to nieprawda! Pojawia się wprawdzie informacja o tym, że piosenkarka nie pisze sama własnych przebojów, a po prostu doskonale dobiera uznanych twórców do poszczególnych projektów i śledzi wciąż zmieniające się trendy na rynku muzycznym. Zapomina się tu jednak o wielkim sukcesie albumu Złota Maryla (1995), nominowanego do Fryderyków Przed zakrętem (1998), świetnej płycie Kochać (2005), na którą teksty napisała Kasia Nosowska, czy też albumu współtworzonego ze Smolikiem Jest cudnie (2008).

Taka ikona polskiej sceny jak Maryla Rodowicz z pewnością zasługuje na duży film dokumentalny, ale jeszcze lepiej gdyby ta produkcja była serialem, w kilku odcinkach. Niewątpliwie najciekawsze w filmie są archiwalne nagrania zza kulis, odsłaniające to, co dzieje się na backstageu. Tu obserwujemy wielką gwiazdę, która po latach wciąż zmaga się z tremą i walczy o perfekcyjny występ. Widzimy także niesłabnącą miłość publiczności do wokalistki, która przetrwała próbę czasu, zmianę ustroju, rządów, trendów i pokoleń. A takich artystów na rynkach muzycznych na świecie możemy wyliczyć naprawdę niewielu. Film ma wydźwięk słodko-gorzki. Dużo w nim autorefleksji, tematu przemijania i zaklinania rzeczywistości. Taki jest też zresztą ostatni (do tej pory wydany) album Rodowicz Ach Świecie (2017). Pod koniec filmu artystka stwierdza, że tegoroczny festiwal opolski był jej 41. i chyba ostatnim. Trudno w to jednak uwierzyć, biorąc pod uwagę fakt, że już po festiwalu opolskim Maryla Rodowicz wydała zupełnie nowe single z Cleo, a teraz szykuje się na kolejny sylwestrowy występ. Czy Maryla tym dokumentem żegna się z fanami? Podsumowuje lata kariery – tak. Żegna? Coś mi podpowiada, że nie. Oby nie.

Oprac. Marcin Wolniak

Podziel się:

Facebook
Twitter
Pinterest
LinkedIn

Skontaktuj się

0%