Według raportu witryny Rightmove, w lutym średnia cena wywoławcza kupowanych domów wzrosła o prawie 8 000 funtów. Niespodziewane ożywienie na rynku nieruchomości to efekt ponownego zainteresowania Brytyjczyków życiem w miastach oraz zapowiedzi zniesienia przepisów covid’owych.
Jak podaje Rightmove ceny wywoławcze domów osiągnęły rekordowy poziom 348 804 funtów, to oznacza, iż w tym miesiącu nastąpił skok o 7 785 funtów. Porównując miesiąc do miesiąca, to najwyższy wynik jaki odnotowano od 20 lat. Eksperci podkreślają, że było to możliwe głównie dzięki rosnącemu popytowi na londyńskie nieruchomości.
Latem 2020 roku, czyli tuż po zakończeniu pierwszej blokady w Anglii, mieszkańcy stolicy Wielkiej Brytanii uciekali z miasta, zwłaszcza dla rodzin atrakcyjniejsze stały się wtedy domy wiejskie z ogrodem. Obecnie kraj wychodzi z kolejnej fali pandemii a rząd ogłasza koniec obowiązywania obostrzeń covid’owych, nic więc dziwnego, że ludzie wracają do miast – tam mają większe szanse na rozwój zawodowych.
Rośnie znów zainteresowanie mieszkaniami, choć jeszcze nie w takim stopniu jak domami. „Wzrost cen napędzają tak zwani second steppers, czyli kupujący, którzy chcą się wynieść ze swojego pierwszego domu, co ciekawe nawet rosnące koszty utrzymania dużych gospodarstw domowych i wysokie stopy procentowe, nie mają na to wpływu”, podkreślają eksperci Rightmove.
„Grupa osób, które chcą wrócić bliżej swoich miejsc pracy, jest coraz większa”, mówi Tim Bannister.
„Dodatkowo, przy dużym popycie zaczyna brakować interesujących nieruchomości, co również wpływa na skoki cen”, dodał.
