Wojsko jest „gotowe do reagowania” na przerwy w dostawach paliw, oświadczył minister obrony. Zgodnie z planem rządu, żołnierze mają przesiąść się do cystern by w jak najkrótszym czasie dostarczyć benzynę i olej napędowy, tam gdzie ich brakuje. Tym czasem medycy oraz inni kluczowi pracownicy ostrzegają, że obecny kryzys paliwowy utrudnia im dotarcie do pracy.
„Wprowadziliśmy stan podwyższonej gotowości, tak aby kiedy tylko zajdzie taka potrzeba, wzmocnić łańcuchy dostaw”, przyznał minister obrony.
W ramach reagowania na kryzys paliwowy w Wielkiej Brytanii, armia rozpoczęła specjalne szkolenia dla czołgistów, by w szybkim czasie mogli przesiąść się do cystern z paliwem. „Nasze siły zbrojne są gotowe złagodzić skutki luki transportowej, tam gdzie są ona największa”, powiedział Ben Wallace.
Resort obrony podjął działania na wniosek ministra ds. biznesu Kwasi Kwartenga. „Spodziewany się, że sytuacja powróci do normy w ciągu najbliższych kilku dni, mimo to zwrócenie się o pomoc było rozsądną decyzją”, przekonywał. „W razie potrzeby wojsko zwiększy zdolność transportu paliw, będzie to oczywiście środek tymczasowy wprowadzony w celu złagodzenia presji wywołanej gwałtownym popytem na benzynę czy olej napędowy”, dodał.
Jak wynika z danych Ministerstwa Transportu, w ubiegłą sobotę, obroty na stacjach paliw były o wyższe o 50%, w poniedziałek o 20%. Choć sytuacja faktycznie zaczyna się normalizować, to przy dystrybutorach nadal trzeba swoje odczekać. The British Medical Association i Royal College of Nursing alarmują, że wiele pracowników służby zdrowia ma problem z dotarcie do pracy. Domagają się wprowadzenia zasady pierwszeństwa dla kadry NHS i innych kluczowych pracowników, podczas tankowania. „Rząd musi przejąć kontrolę. Trzeba działać a nie marnować czas na bezsensowne szukanie winnych tej sytuacji”, oświadczyła Christina McAnea, szefowa Unison.