Po piątkowym trzęsieniu ziemi w rządzie, notowania Liz Truss mocno poszły w dół. I choć najnowsze sondaże pokazują że 49% respondentów popiera decyzję szefowej rządu w sprawie Kwartenga, to z badania YouGove wynika, że 50% ankietowanych chce też jej odejścia, 20% uznało, że powinna zostać na swoim stanowisku.
Niezadowolenie z rządów Partii Konserwatywnej widać też w innych sondażach, gdyby wybory odbyły się dziś, Laburzyście otrzymaliby 53% głosów wyborców, Torysi 19%. Dane pochodzą z badania przeprowadzonego 14 października przez People Polling.
Za Truss murem stoją członkowie jej gabinetu ale w szeregach Partii Konserwatywnej coraz głośniej słychać głosy sprzeciwu. Starsi członkowie ugrupowania już podobno obmyślają, jak usunąć premier ze stanowiska, w najbliższych dniach część z nich ma wezwać ją publicznie do rezygnacji. Jak donosi The Guardian, jeden z byłych ministrów gabinetu określił „szanse premiera na pozostaniu w swoim fotelu do świat na 50/50”. „Gdybym mógł machnąć magiczną różdżką i pozbyć się jej teraz, to bym to zrobił, ale problem tkwi w mechanizmie”, stwierdził.
Sam były już Kanclerz Skarbu Kwasi Kwarteng ma uważać, że Truss pozostało już tylko „kilka tygodni”.
Chaos w Patii Konserwatywnej wykorzystują Laburzyści, ich lider Keir Starmer przywódca domaga się rozpisania przedterminowych wyborów, bez względu na to czy Truss odejdzie czy nie, podkreślając że rząd nie ma żadnego planu działania.
„To absurdalna sytuacja, mamy trzecim lub czwartego premiera rzędu w ciągu sześciu lat, a od ponad 5 tygodni panią premier, która już na starcie na najgorsze notowania ze wszystkich premierów. Partia Konserwatywna jest kompletnie wyjałowiona i poobijana. Nie ma pomysłów, nie potrafi stawić czoła przyszłości i zostawi Wielką Brytanię w defensywie. Dla dobra kraju potrzebne są wybory powszechne”, stwierdził.
Partia Pracy rozważa możliwość złożenia wniosku w sprawie głosowania nad wotum nieufności dla Truss.
