Film ,,Eastern’’ w reżyserii Piotra Adamskiego opowiada historię dwóch zwaśnionych rodzin uwikłanych w niekończącą się krwawą zemstę, podpartą obowiązującym w przedstawionym świecie prawem wendety. ,,Eastern” stawia przed widzem wiele pytań kategorii moralnej, sprawdza na ile jesteśmy w stanie odnaleźć się w przedstawionej retrotopi, czyli utopijnym powrocie do wspaniałej, bezpiecznej przeszłości, wyidealizowanej przez poprzednie pokolenia.
Jak zrodził się pomysł na scenariusz i film ,,Eestern”?
Scenariusz napisałem z Michałem Grochowiakiem, a inspiracją do jego powstania był średniowieczny kodeks prawa zwyczajowego o nazwie „Kanun”, który do dziś funkcjonuje w Albanii. Chodziło nam tutaj o przeniesienie systemu struktur prawnych z przeszłości do teraźniejszości. ,,Kanun” jest bardzo dziwacznym, zrytualizowanym dokumentem, który opisuje wiele warstw życia społecznego, znajduje się tam również prawo wendety, czyli naszego biblijnego „ząb za ząb”. Czytając o rytuałach dotyczących wendety, odniosłem wrażenie, że są bardzo ciekawą metaforą współczesności.
Kiedy powstał sama motyw przeniesienia tych rytuałów do naszego świata, wydało mi się to ciekawe, ze względu na pewnego rodzaju przesunięcie w świecie, który jest trochę nasz, a trochę nie nasz. Świat, który jest przesunięty tak o 5 centymetrów od naszego, ale nie już o 10. Byłem ciekaw, czy jak zobaczymy siebie w świecie, który rządzi się inną logiką, to być może, zrozumiemy, że te rytuały, które my wykonujemy na co dzień współcześnie, jakby im się przyjrzeć głębiej, to one też wcale nie muszą być takie fajne, mądre i bezpieczne.
Jakie rytuały masz na myśli?
Na przykład to, że w wiadomościach pokazuje się przemoc i wszyscy to oglądają. Wszędzie pokazuje się przemoc, w przeróżnych formach i mam takie wrażenie, że tymi obrazkami się po prostu handluje. Oczywiście nie od dziś, ale teraz jest to już z każdej strony. I czy to jest ok?
Myślisz, że możemy już to nazwać naszym rytuałem?
No chyba tak, siadamy do tych wiadomości i strasznie się karmimy tymi obrazkami. Mam wrażenie, że w ogóle się o tym nie myśli, że to się stał taki nasz chleb powszedni. Oczywiście informacja jest cenna, tylko te obrazy nam już spowszedniały, co wywołuje pewną znieczulicę, na najróżniejsze bardzo złożone i głębokie problemy współczesnego świata. Drugą rzeczą jest manipulacja obrazami, ludzie nie sprawdzają ich pochodzenia, a bardzo szybko mogą one wywołać burzę, a my nawet nie wiemy, czy ona jest słuszna.
Jaki świat otwieracie przed widzem decydując się już w tytule na pewnego rodzaju grę słowną, czyli ,,Eastern”?
Na początku mieliśmy sam koncept, czyli kodeks, który chcieliśmy przenieść we współczesne realia. Zawsze jak łączy się ze sobą dwa bieguny kulturowe, które zazwyczaj nie idą w parze, to ciężko jest sobie wyobrazić co z tego powstanie. Był to więc niejako nasz eksperyment. Jak już złożyliśmy te dwa światy, jak pojawiła się w nim broń, dawne struktury prawne i motyw zemsty, to oczywiste jest, że zrodziło się skojarzenie z Westernem.
Poodwracaliśmy jednak wszystkie bieguny, tego co my w ogóle jako Western sobie wyobrażamy. Z racji tego, że fabuła filmu dzieje się na Wschodzie, to „Eastern”. Jakiś czas po tym jak ten tytuł został wymyślony, dowiedziałem się, że już wcześniej powstał taki gatunek filmowy. Były to westerny robione w Rosji czy wschodnich Niemczech. Tytuł jest wynikiem żartu słownego, ale i też ilustracją scenariusza.
W filmie przedstawiacie świat, w którym obowiązuje inny system prawny, niż ten który nas otacza na co dzień. Można jednak łatwo się pogubić co jest fikcją, a co odbiciem otaczającego nas świata. Czy w was jako twórcach jest obawa, że w którymś momencie możemy obudzić się w świecie, w którym zemsta i dążenie do niej będzie wartością nadrzędną?
Na poziomie pisania scenariusza, aż tak daleko bym się nie posunął, ale od wielu osób słyszałem taką interpretację tego filmu. Znaczy to więc, że na tym poziomie film rezonuje z widzami. Mnie bardziej jednak interesowało to, jak ten kod zemsty funkcjonuje dziś, pomimo tego, że żyjemy w świecie, w którym odwet oddajemy w ręce prawa, i bardzo dobrze. Czy ten instynkt odwetu zanikł w nas? ,,Eastern’’ wystawia widza na eksperyment, sprawdza na ile współczesny człowiek będzie w stanie zrozumieć i odnaleźć się w tej historii, pomimo tego, że ten świat jest taki nasz i nie nasz jednocześnie.
Dlaczego w filmie zdecydowaliście się wmontować motywy biblijne, jak np. obmycie stóp osobie, która jak gdyby biorąc na barki grzechy całej swojej rodziny w odwecie zabija. Czy miało to za zadanie ukuć oko wschodniej części publiczności, tej oddanej wielu rytuałom religijny, dać do myślenia?
Dużo z tych scen jest ekranową adaptacją rytuałów z ,,Kodeksu”. Mycie stóp było akurat symbolicznym namaszczeniem ofiary. Jest coś takiego w tych konserwatywno-populistycznych narracjach, które wzrastają aktualnie w całej Europie i nie tylko, że oni z braku pomysłu na przyszłość, starają się wcisną wszystkim, że kiedyś istniała jakaś lepsza przeszłość, idealizują ją, i według nich powinniśmy do niej wrócić. Zygmunt Bauman stworzył na potrzeby tego zjawiska słowo – retrotopia. Pochylając się nad tym pojęciem, stwierdziliśmy, że właśnie weźmiemy coś takiego z przeszłości, jakąś strukturę świata, wmontujmy ją do współczesności i sprawdźmy, czy to jest naprawdę to czego my chcemy. Oczywiście, to co widzimy, to jest bardzo radykalny przykład tego, ale tak właśnie musiało być, żeby to wybrzmiało.
A czy pojawianie się w filmie wszechobecnej broni, w kontekście tego o czym mówisz, czyli wizji lepszego świata, który wiele osób ze Wschodu upatrywało i upatruje w Stanach Zjednoczonych, miało za zadanie zakwestionowanie tego ideału?
,,Eastern’’ nie był jeszcze pokazywany w Stanach Zjednoczonych, ale jestem właśnie bardzo ciekaw reakcji żyjących tam na co dzień ludzi. Czy oni byliby pewni, że to jest film o 2. poprawce do amerykańskiej Konstytucji, która mówi o posiadaniu broni? Myślę, że ten film rzuca poniekąd rękawicę i mówi, jakby to było gdybyśmy wszyscy mogli mieć legalnie broń i jej używać. Znów pojawia się pytanie, czy to jest na pewno to czego my chcemy…
Chciałem również w tym filmie pokazać Polskie mieszczaństwo, które nie ma dużej historii i tradycji, które ciągle jest zapatrzone w zachodnie wzorce. Dlatego te przestrzenie w Easternie są trochę jak z katalogu IKEA, rodzina przedstawiona w filmie nie jest rodziną Corleone, może i by chciała nią być, ale koniec końców nią nie jest, i nie będzie do póki nie znajdzie swojej tożsamości.
Film porusza kwestię honoru, o którym wiele mówią dzisiaj prawicowe środowiska w Polsce. Jak właściwie powinniśmy rozumieć kwestię honoru we współczesnym świecie?
Dzisiaj instrumentalizuje się pojęcie honoru, nie tylko w Polsce, wszędzie. Na pierwszy rzut oka kojarzy się ono nam z byciem dobrym człowiekiem, ale jak się mu przyjrzeć bliżej, to to pojęcie niesie ze sobą upiorną treść. Honorowe zachowanie z założenia jest takie, że jeśli ktoś urazi wartości, które ty wyznajesz, to musisz go za to ukarać. W tym akcie pojawia się przemoc. Jeśli zaczynamy się tym wysługiwać, to ja się pytam, czy to naprawdę wpasowuje się w świata, w którym dziś żyjemy. Czy naprawdę tego potrzebujemy, czy może jednak dialogu…
Dlaczego główne role w filmie, które stereotypowo można by przypisać bardziej mężczyznom, odgrywają kobiety?
Zdecydowanie kobieta jest bardzo ciekawym obiektem ekranowym i to było wręcz silniejsze ode mnie. Z drugiej strony, skoro stworzyliśmy taki męski, paternalistyczny, konserwatywny świat to gdzieś obserwując te wszystkie siły emancypacyjne, które nas otaczają, stało się jasne, że jeżeli ktoś ma ten świat rozsadzić to są to właśnie kobiety. Mężczyźni sami siebie nie rozsadzą.
Maja Pankiewicz, odtwórczyni jednej z głównych ról w filmie, powiedziała, że dla ciebie podczas pracy nad filmem najważniejsze jest to czego nie widać. Jak należy to rozumieć?
,,Eastern’’ jest aktorsko chłodnym filmem. Nie chodziło mi w nim o pokazanie feerii aktorskich emocji do kamery, interesowało mnie to co te postacie muszą ukryć przed tym światem. Przesadne emocje w tym świecie nie wchodzą w grę. Myślę, że o to chodziło Mai. To był taki sposób pracy z aktorem, w którym mniej emocji pokazujemy a bardziej te emocje dusimy w sobie, bo taki jest świat, w którym te dziewczyny żyją. W kwestii tego co widać a czego nie widać w kinie, myślę, że najsilniejsze jest to czego na obrazie nie widać, a do czego ten obraz nas prowokuje.
Czy pracujesz już nad nowym filmem?
Piszę scenariusz do filmu „Co się wydarzyło w Pana Maria?” – pierwszej polskiej osadzie w Stanach Zjednoczonych. Jest to film, który ma zderzyć polską mentalność z amerykańskim niewolnictwem. Grupa chłopów, którzy ledwo co wykaraskali się z pańszczyzny jadą do Stanów Zjednoczonych budować nowy wspaniały świat w kapitalizmie amerykańskim. Oczywiście wszystko komplikuje się po drodze.
Czyli dalej rozliczasz się z naszą historią i tym jacy jesteśmy?
Pewnie. Jest to wątek w kulturze popularnej mało wyeksploatowany. Temat jest ważny, bo to w nas jest, nie ważne jak daleko chcemy od tego uciec.
Powiadają, że nie da się uciec od swoich korzeni…
No właśnie.
A czy wierzysz w karmę?
Nie. Jestem raczej mało metafizyczny.