Nietuzinkowe sytuacje wymagają od nas nietuzinkowych rozwiązań. Z takiego założenia wyszli organizatorzy Göteborg Film Festival, którzy postanowili zabrać grupę odważnych kinomaniaków na bezludną wyspę.
Przenoszenie festiwalu filmowego do sieci nie jest w szwedzkim stylu, a bynajmniej nie jest to optymalne rozwiązanie, pozwalające na pełne doznania artystyczne. Od ponad roku wydarzenia kulturalne są odwoływane lub przenoszone do sieci. Potrzeba wyjścia z domu i doświadczenia prawdziwego świata jest coraz silniejsza, w związku z czym organizatorzy Göteborg Film Festival wyszli naprzeciw tej potrzebie.
Propozycja jest bardzo prosta: małe grono ochotników spotka się na maleńkiej wyspie Hamneskär, by przez 7 dni oglądać premiery filmowe. Wyspa znajduje się na zachodnim wybrzeżu Szwecji, na środku Morza Północnego, więc nie daje to możliwości zmiany zdania po 3 dniu i spakowania walizek. Co więcej, organizatorzy nie chcą, aby uczestnicy mieli dostęp do telefonów, internetu, a nawet innych form rozrywki jak książki. Wszystko po to, aby ich cała uwaga skupiła się na 60 premierach filmowych przygotowanych na to szczególne wydarzenie.
Koszt pobytu, w tym wyżywienia ponosi oczywiście organizator. Ze strony uczestników oczekuje się jedynie gotowości do oddania się sztuce filmowej przez cały tydzień, odcięcia się od technologii, rodziny i przyjaciół.
Co znaczą dla nas filmy, kiedy jesteśmy odcięci od całego świata? Jeśli masz ochotę wziąć udział w tym nietypowym projekcie i poszukać odpowiedzi na to pytanie, zgłoszenia wciąż są przyjmowane.