Las Katyński. Bezkarna zbrodnia

Kwiecień jest miesiącem, w którym trzeba przypominać zbrodnię, dokonaną przez sowieckie NKWD na oficerach Wojska Polskiego – rezerwy i służby czynnej, na policjantach, strażnikach leśnych i więziennych, funkcjonariuszach wywiadu i kontrwywiadu oraz straży granicznej, urzędnikach państwowych i samorządowych, lekarzach, księżach; na senatorach i posłach, ziemianach, profesorach, studentach, nauczycielach, prawnikach, inżynierach i technikach, artystach, pisarzach, dziennikarzach i sportowcach.

Katyń jest symbolem tych wszystkich miejsc, w których sowieckie NKWD mordowało Polaków z zamiarem likwidacji polskiej inteligencji. Popełnienie zbrodni było pierwszym aktem, akt drugi to pięćdziesiąt lat jej zakłamywania nie tylko przez tych, którzy ją popełnili, ale także przez tych, którzy nie chcieli popadać w kłopoty z powodu mówienia i publikowania prawdy. 

24 kwietnia o godz. 14 ponownie spotkamy się przed Pomnikiem Katyńskim, zaproszeni przez opiekuna tego pomnika, Fundację Stowarzyszenia Polskich Kombatantów.

NOWE PUBLIKACJE

Wydawać by się mogło, że po tylu latach od tak tragicznego wydarzenia opublikowano już wszystkie dowody, do jakich można było dotrzeć. A jednak – ponieważ przez tak wiele lat historię tę zakłamywano, dopiero od niedawna pojawiają się nowe publikacje, w których przytaczane są nieznane dotąd archiwa i materiały. 

Pierwszym bibliografem zbrodni katyńskiej był dr Zdzisław Jagodziński, dyrektor Biblioteki Polskiej w Londynie w latach 1974 – 2001. Jego The Katyn bibliography (books and pamphlets), wydana w 1976 r., a więc w roku odsłonięcia Pomnika Katyńskiego w Londynie, odnotowywała zaledwie 72 prace, poświęcone tej zbrodni; w drugim wydaniu z 1982 zaznaczonych jest już 496 pozycji. W najnowszej bibliografii (Zbrodnia katyńska. Bibliografia 1940 – 2010, oprac. I. Kowalska, E. Pawińska, Warszawa 2010) pojawia się niemal sześć tysięcy różnego rodzaju publikacji. Czy można więc jeszcze dodać coś ważnego do tego tematu?

Jolanta Adamska opublikowała książkę pt. Las Katyński w latach 1940-1943 (IPN, Warszawa 2021) przedstawiając interesujący punkt widzenia. Autorka skupia się bowiem na miejscu zbrodni i uzasadnia, że sowiecka policja polityczna to właśnie miejsce, które już od 1918 r. stało się jej własnością, wybrała na miejsce egzekucji i grzebania zwłok rozstrzeliwanych ludzi.

Ławrientij Beria, szef NKWD, stwierdził, że wszyscy polscy jeńcy wojenni, przebywający w obozach lub więzieniach „są zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej”, wnioskował więc o tryb specjalny osądzenia ich i skazanie na najwyższy wymiar kary – rozstrzelanie.

5 marca 1940 Biuro Polityczne Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego zatwierdziło więc wniosek Berii w sprawie wymordowania 25 700 obywateli polskich, jeńców wojennych obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz osadzonych w innych więzieniach, wskazano także miejsca ich egzekucji i pochówku. 

Dla jeńców Kozielska został wyznaczony Las Katyński. Od 3 do 28 kwietnia 1940 stracono tam 4235 osób.

Autorka bardzo szczegółowo opisuje organizowanie i biurokrację zbrodni: tworzenie dokumentacji, kartoteki osobowe jeńców, protokoły ich przekazywania z obozu na miejsce stracenia. Tak dokładna dokumentacja ujawnia nazwiska ofiar i zbrodniarzy. Bezpośredni mordercy zostali nagrodzeni przez swoich przełożonych – wykonywali przecież skrupulatnie ich polecenia prowadząc, jak to nazywano, „operację rozładowania obozów”. 

Analizuje również, rozpatrując różne dokumenty i relacje, kto pierwszy o tej zbrodni się dowiedział.

KTO PIERWSZY WIEDZIAŁ?

Oczywiście, pierwsi wiedzieli okoliczni mieszkańcy, którzy później występowali jako świadkowie; pośród nich jednym z najważniejszych był Iwan Kriwoziercow. Złożył on zeznania przed sądem polowym I Dywizji Polowej w Meppen 22 maja 1946 r. Został następnie przerzucony do II Korpusu Polskiego we Włoszech. Na polecenie polskich władz jego relację spisał Ferdynand Goetel w październiku 1946 r.; rozmowy z nim odnotował także Józef Mackiewicz.



Parfien Kisielow, chłop mieszkający w okolicy Kozich Gór, jeden ze świadków w rozmowie z dr. Ferencem Orsósem, profesorem medycyny sądowej i kryminalistyki na uniwersytecie w Budapeszcie, członkiem Międzynarodowej Komisji Rzeczoznawców Medycznych. Fot.: domena publiczna.

W latach dziewięćdziesiątych, kiedy już w nowej Polsce można było mówić o Katyniu, pojawiły się relacje wcześniej nieznane, które cytuje Adamska w swojej książce. Należy do nich informacja od inż. Edwarda Koźlińskiego, syna właścicieli części Lasu Katyńskiego, aresztowanego przez NKWD. Był on przywieziony do Smoleńska, żeby wskazać miejsce, w którym białogwardziści w 1919 r. ukryli kasę pułkową z dokumentami i złotem. W Lesie Katyńskim pojawił się z konwojującymi go dwoma oficerami w połowie kwietnia 1940 r. Zobaczył wówczas otwarty kilkudziesięciometrowy rów, wypełniony do połowy ciałami, odwróconymi twarzą do dołu, w polskich mundurach wojskowych z dystynkcjami oficerskimi. Widział rany w tyle głowy, krew; „świeże, straszliwe masowe mogiły”. (s. 129). Zobaczył także drugi rów zasypany ziemią. Oficerowie stwierdzając, że ludzie ci zmarli z powodu zarazy, szybko opuścili to miejsce, a Koźlińskiego zamknięto w areszcie, z którego uciekł. Po ucieczce rozmawiał z mieszkańcami tych terenów, od których dowiedział się, że w Lesie Katyńskim rozstrzeliwuje się tysiące Polaków, przywożonych więziennymi pociągami. Informację tę powierzył swojemu synowi, Zbigniewowi, żołnierzowi i kurierowi Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. Zbigniew Koźliński twierdzi, że zdał relację oficerom wywiadu, którzy mu nie uwierzyli. Czy jest możliwe, że informacje o Katyniu dotarły do władz Związku Walki Zbrojnej już wówczas – nie ma na to żadnych dokumentów. Autorka relacje, publikowane przez J. Trznadla przyjmuje – podobnie jak inni badacze – z dystansem. (s. 127-131).

Również w latach dziewięćdziesiątych pojawiła się relacja Teofila Dolaty (Teofila Rubasińskiego), który w styczniu 1942 r. był zmobilizowany przez niemieckie władze w Poznaniu do Organizacji Todta, przysłanej w okolice Smoleńska, żeby wykonać tu rozwidlenie torów. O rozstrzeliwaniu polskich żołnierzy dowiedział się od Polki, mieszkającej w okolicy, która pokazała mu – jako dowód – czapkę podporucznika piechoty. Z kilkoma kolegami, prawdopodobnie w kwietniu 1942 r., poszedł więc szukać grobów polskich żołnierzy. Znaleźli zwłoki polskiego majora i kapitana. Zakopali je z powrotem i na tej mogile postawili dwumetrowy brzozowy krzyż. Informacje te potwierdzali świadkowie, opowiadający o tych wydarzeniach Niemcom w 1943 r. 

NIEMCY W LESIE KATYŃSKIM

Zajęcie Smoleńska było dla Niemców jednym z najważniejszych celów, ponieważ była to droga na Moskwę. Operowała tam Grupa Armii „Środek” pod dowództwem feldmarszałka Fedora von Bocka, nieco później przez Günthera von Klugego. 16 lipca 1941 Niemcy zajęli Smoleńsk i okupowali jego okolice przez dwa kolejne lata. 

Podobno już w sierpniu 1941 r. okoliczni Rosjanie informowali Niemców o rozstrzelaniu polskich oficerów, którzy znaleźli się w sowieckiej niewoli.

Porucznik Rudi Kramer, który jeździł po okolicy, pod koniec marca 1943 r. usłyszał od jednego z mieszkańców o masowych grobach w lesie i o postawionych tam przez Polaków dwóch krzyżach. Kiedy zameldował o tym do Grupy Armii, kazano mu zbadać sprawę. Po odkryciu kilku grobów, wydane zostały rozkazy o rozpoczęciu przekopania całego terenu.

Autorka przedstawia relacje niemieckich oficerów, którzy odkrywali groby w Lesie Katyńskim. Początkowo nie zdawali sobie sprawy, że chodzi „o tak strasznie wielką liczbę ciał” (s. 182).

Trzeba też stwierdzić, że w tym czasie Niemcy zaabsorbowani byli innymi sprawami – nie przywiązywali więc szczególnej wagi do odkrywania grobów zamordowanych przez Sowietów Polaków. 

Na początku lutego 1943 r. klęską Niemców zakończyła się bitwa o Stalingrad. 13 marca w Krasnym Borze, w sztabie generalnym Grupy „Środek”, oddalonym o 3 km od odkrytych już mogił polskich oficerów, przebywał Hitler. To on wydał rozkaz, „aby sprawę tę wykorzystać na całym świecie przy użyciu wszystkich dostępnych środków” (s. 209). Również na polecenie Hitlera do Katynia 10 kwietnia 1943 r. udała się delegacja Polaków.

PIERWSZE DELEGACJE W KATYNIU

Gdyby Niemcy nie zorganizowali akcji informacyjnej o odkrytych grobach polskich oficerów, zamordowanych przez Sowietów, prawdopodobnie nigdy byśmy się o tym nie dowiedzieli, ponieważ już we wrześniu 1943 r. na terenach tych pojawiła się Armia Czerwona.

Akcję tę prowadziło niemieckie Ministerstwo Propagandy, a jej celem było szerokie rozpowszechnienie informacji za granicą. Uznano jednak, że najpierw trzeba przeprowadzić gruntowne śledztwo, żeby pozyskać dowody na winę Sowietów, bo brak dowodów może spowodować przypisanie tej zbrodni Niemcom, co – jak wiemy – później się stało.

Goebbels uznał, że szczególnie ważne jest sprowadzenie do Katynia polskich dziennikarzy, intelektualistów i duchownych oraz delegacje z państw neutralnych i okupowanych. 

Wezwani 9 kwietnia do Pałacu Brühla, siedziby gubernatora warszawskiego, przedstawiciele Zarządu Miejskiego, sądownictwa, Rady Głównej Opiekuńczej, duchowieństwa i ludzi kultury, wysłuchali przemówienia dra Monsesa, kierownika Urzędu Propagandy dystryktu warszawskiego, który informował o odkryciu w Lesie Katyńskim. Wielu Polaków, w tym prezes Zarządu Głównego PCK, odmówiło udziału w tym spotkaniu, ponieważ podejrzewano jedynie propagandowy jego wymiar. Delegacja, która wyjechała do Katynia następnego dnia składała się zaledwie z sześciu osób. Pośród nich byli m. in.  Ferdynand Goetel, pisarz i publicysta, Jan Emil Skiwski, pisarz, krytyk literacki, dr Edmund Seyfried, dyrektor naczelny Rady Głównej Opiekuńczej. Na ten wyjazd zarówno Goetel, jak i Seyfried otrzymali zgodę władz Polskiego Państwa Podziemnego.

Zarówno Goetel, jak i Seyfried po powrocie z Katynia napisali sprawozdania, które trafiły do władz Polskiego Państwa Podziemnego i do rządu w Londynie. Obaj sprawozdawcy oczekiwali zainteresowania sprawą Polskiego Czerwonego Krzyża, który ciągle nie wierzył w wiarygodność informacji pochodzących od Niemców. PCK podjęło ostatecznie decyzję o wysłaniu do Katynia Komisji Technicznej, której zadaniem było przeprowadzenie ekshumacji i identyfikacji zwłok. Dzięki pracy tej Komisji Polacy pozyskali bezcenną dokumentację, wskazującą na wykonawców zbrodni.

Książka Jolanty Adamskiej porządkuje wiedzę o wydarzeniach w Lesie Katyńskim w latach 1940-1943. Jak się okazuje, ciągle wokół tej zbrodni wiele zagadek i wiele niewyjaśnionych pytań. Mimo że w 1990 r. Gorbaczow przyznał, że zbrodnię tę popełniło NKWD, to jednak nie uznano jej za ludobójstwo.

JÓZEF MACKIEWICZ PONOWNIE

O Józefie Mackiewiczu na tych łamach pisałam już dwukrotnie, zwracając uwagę na dwa ważne wydarzenia, które opisywał jako pierwszy (Sprawa pułkownika Miasojedowa oraz Kontra – los Kozaków, wydanych przez Brytyjczyków Sowietom). Teraz, zwracając uwagę na nową książkę o Katyniu, nie mogę nie wspomnieć o tej, która znów pierwsza poruszyła sprawę katyńskiej zbrodni. 



Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów z przedmową Władysława Andersa, „Gryf”, London, 1948. Wydanie pierwsze.

Józef Mackiewicz jest bowiem autorem Zbrodni katyńskiej w świetle dokumentów, wydanej w 1948 r. ze wstępem gen. W. Andersa, ale z pominięciem nazwiska twórcy. Tak już pozostało do dzisiaj i warto tutaj przypomnieć, że była to pierwsza publikacja, zawierająca dokładny, udokumentowany opis zbrodni na polskich jeńcach wojennych. 

Z przedmowy gen. Andersa warto zacytować ten fragment, bo wydaje się on nadzwyczaj aktualny:

„Niechaj wreszcie ta książka, domagając się kary na zbrodniarzy katyńskich, przypomni zarazem narodom cywilizowanym, że jeden ze zbrodniczych systemów totalnych trwa jeszcze, więzi setki milionów istnień ludzkich i zagraża reszcie ludzkości. Spełniając to zadanie, niech toruje ona zarazem drogę sprawiedliwości, panowaniu prawa i wolności”. (s. V).

Ponieważ w kolejnych wydaniach pomijano nazwisko Mackiewicza jako autora tej książki, wydał w 1949 r. Katyn – ungesühntes Verbrechen. Była to pierwsza książka o Katyniu w języku obcym. Dwa lata później pojawiła się wersja angielska pt. The Katyn Wood Murders.  Z tej angielskiej wersji publikowano następnie tłumaczenia na język włoski i francuski; potem tłumaczono na język hiszpański, rosyjski, a recenzje były zamieszczane w wielu czasopismach aż w szesnastu językach. Niewątpliwie to właśnie książka Mackiewicza przyczyniła się do spopularyzowania wiedzy o katyńskiej zbrodni na świecie. 

Józef Mackiewicz był członkiem kolejnej polskiej delegacji, która pojawiła się w Katyniu w połowie maja 1943 r. Nie tylko widział ciała zamordowanych, listy i dokumenty przy nich odkrywane, ale rozmawiał także z rosyjskimi świadkami tej zbrodni. Jego książka do sprawy zbrodni katyńskiej wnosi inne elementy – poza przytaczaniem dokumentów, rozmów, także walory literackie.



Józef Mackiewicz, Sprawa mordu katyńskiego. Ta książka była pierwsza, Kontra, Londyn, 2018. Wcześniejsze wydanie: Dzieła, Kontra, Londyn, 2009, t. 19. Oryginał, napisany w języku polskim.

Dlatego warto przytoczyć fragment:

„W Katyniu znaleziono wyłącznie prawie wojskowych i to oficerów. Wymowność tego munduru robi wrażenie, zwłaszcza na Polaku. Odznaki, guziki, pasy, orły, ordery. Nie są to trupy anonimowe. Tu leży armia. Można by zaryzykować określenie – kwiat armii, oficerowie bojowi, niektórzy z trzech uprzednio przewalczonych wojen. To jednak, co najbardziej nęka wyobraźnię, to indywidualność morderstwa, zwielokrotniona w tej potwornej masie. Bo to nie jest masowe zagazowanie, ani ścięcie seriami karabinów maszynowych, gdzie w ciągu minuty czy sekund przestają żyć setki. Tu przeciwnie każdy umierał długie minuty, każdy zastrzelony był indywidualnie, każdy czekał swojej kolejki, każdy wleczony był nad brzeg grobu, tysiąc za tysiącem! – (…) Każdy trup wydobywany w moich oczach po kolei, każdy z przestrzeloną czaszką, od potylicy do czoła, wprawną ręką, to kolejny eksponat straszliwego męczeństwa, strachu, rozpaczy tych wszystkich rzeczy przedśmiertnych, o których my, żywi, nie wiemy”.

Walorem książki Mackiewicza było przeanalizowanie sowieckiego raportu, w której to analizie dowiódł bezspornej sowieckiej winy. W 1952 r. został powołany jako świadek i ekspert zarazem przez specjalną komisję Kongresu Stanów Zjednoczonych do zbadania zbrodni katyńskiej.


80 LAT BIBLIOTEKI POLSKIEJ POSK W LONDYNIE

30 kwietnia od godz. 10:00 do godz. 17:00 w Sali Malinowej POSK-u odbędzie się inauguracja obchodów 80-lecia Biblioteki Polskiej POSK w Londynie, która rozpoczynała działalność jako biblioteka Rządu Polskiego na Emigracji. 

W hołdzie znakomitemu polskiemu pisarzowi, Józefowi Mackiewiczowi, ale także z uznaniem zasług dla wydawcy jego dzieł, Niny Karsov, wydawnictwa Kontra, Biblioteka organizuje pod patronatem Ambasadora RP w Londynie, Pana Piotra Wilczka, sesję naukową pt. „Piękno i smutek tych wszystkich rzeczy…”. Józef Mackiewicz. W sesji udział wezmą badacze z kraju: prof. dr hab. Włodzimierz Bolecki, prof. dr hab. Sławomir Cenckiewicz, prof. dr hab. Grzegorz Łukomski, prof. dr hab. Adam Fitas, dr Paweł Chojnacki, Michał Bąkowski, dr Katarzyna Bałżewska, Tomasz Kornaś, Dariusz Rohnka.

Wszystkich zainteresowanych prosimy o rezerwację miejsc pod adresem: [email protected] lub nr telefonu: 020-8741-0474. 

    

 

Źródło – Cooltura24

Podziel się:

Facebook
Twitter
Pinterest
LinkedIn
429 Too Many Requests

429 Too Many Requests

There has been a sudden influx of requests from your IP 195.201.82.245

To ensure smooth website performance, we have temporarily restricted your access

Take a moment and try again later

429 Too Many Requests

429 Too Many Requests

There has been a sudden influx of requests from your IP 195.201.82.245

To ensure smooth website performance, we have temporarily restricted your access

Take a moment and try again later

Skontaktuj się

0%