Lubię pozytywne święta, a Walentynki właśnie takie są! – Cleo (wywiad, Radio PRL)

Wywiad z Cleo przy okazji premiery piosenki i teledysku „Kocham”

Marcin Wolniak: Twój nowy singiel „Kocham” miał premierę 9-ego lutego. To piosenka o miłości w stylu retro. Przygotowałaś ją specjalnie na Walentynki?

Cleo: Właściwie to nie. Sam kawałek i teledysk powstał już rok temu i nie miałam założenia, żeby związać go z Walentynkami. Uważam, że miłość powinna być permanentna i obowiązywać nas cały rok. Natomiast moja nowa piosenka jak najbardziej pasuje do stylistyki Walentynek i pewnie duża liczba osób będzie kojarzyła ten kawałek z Walentynkami.

MW: Do tego teledysku zaprosiłaś wielu gości, influencerów, czy po prostu idoli nastolatków, jak np. Roxie Węgiel. Powiedz jak dobierałaś tą ekipę? Tak pomyślałem, że wszyscy razem macie na instagramie jakieś miliony followersów.

Cleo: Pierwszy raz przedstawiłam szerokiej, mainstreamowej publiczności osoby ze świata Tik Toka w moim teledysku do piosenki „Za krokiem krok”. Idąc tym tropem stwierdziłam, że chciałabym przedstawić szerszej publiczności także osoby związane z internetem, głównie youtube. Zaprosiłam masę bardzo fajnych, sympatycznych osób, które mają ciekawy content i coś ciekawego do zaprezentowania światu. Publiczność mainstreamowa nie do końca zna te rewiry internetowe. Przy okazji promocji kawałka „Kocham” postanowiłam więc to zmienić.

MW: Singiel „Kocham” współtworzyłaś z Donatanem. Czy po tylu latach współpracy i wielu wspólnych piosenkach rozumiecie się już bez słów? Ta współpraca jest łatwa i przyjemna?Czy jednak podczas pracy pojawiają się jakieś burze i musisz czasem postawić na swoim?

Cleo: Zawsze pojawiają się jakieś burze. To jest chyba wyznacznik tego, żeby tworzyć coś wciąż lepiej i lepiej. Gdybyśmy sobie grzecznie przytakiwali, to prawdopodobnie nic fajnego by z tego nie wyszło. Spieramy się i muszę przyznać, że Don nie jest jakimś wielkim fanem muzyki retro. Bliższe są mu nowoczesne brzmienia. Natomiast on wie, że ja w takich przestrzeniach poruszam się jak ryba w wodzie. Na takiej muzyce się wychowałam. Donatan dał mi pole do popisu i tak też powstał kawałek „Kocham”. Szczerze mówiąc, to jeden z moich ulubionych numerów, które kiedykolwiek stworzyłam.

MW: We wrześniu ubiegłego roku ukazał się Twój album „Supernova”, ale już w tym roku ukaże się siostra bliźniaczka, czyli „vinyLOVA”. Tym razem stawiasz na oldschool, brzmienia vintage, klimaty lat 50-tych, 60-tych i 70-tych. Czy te ostatnie single jak „Za krokiem krok”, „Branie dusze” i „Kocham” pojawią się na tej płycie?

Cleo: Tak, jak najbardziej. Kolekcjonuję już powoli te single. Te albumy miały się właściwie ukazać jednocześnie. Pandemia jednak pokrzyżowała nam plany. Na siostrę „Supernovej”, czyli na „vinyLOVĄ”, trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Będę jednak serwowała masę fajnych singli w drodze do publikacji całej płyty.

MW: Zauważyłem, że Polacy z roku na rok coraz chętniej obchodzą Walentynki. Pojawiają się jednak głosy, że to jest amerykańskie święto i mamy przecież swoje, polskie tradycje. Ty w swojej muzyce łączyłaś przecież polskie, folkowe brzmienia ze współczesnością. Czy sama celebrujesz Walentynki i lubisz ten dzień?

Cleo: Ja lubię każdy dzień, który jest pozytywnie naznaczony. Myślę, że Walentynki są takim bardzo pozytywnym świętem, ciepłym i sympatycznym. I nic w tym złego. Myślę też, że nic nie powinno być na siłę. Jeśli ktoś jest zagorzałym zwolennikiem polskich tradycji, to niech przy nich pozostanie. Natomiast czemu mielibyśmy nie świętować tego, co dobre?

MW: A gdybyś miała stworzyć swoją listę najpiękniejszych piosenek o miłości, to które utwory na pewno by się na niej znalazły?

Cleo: Oczywiście nieśmiertelna w naszych sercach Whitney Houston i jej „I will always love you”. Jako dziecko permanentnie katowałam ten kawałek i z pewnością pamiętają to moi sąsiedzi. Ten utwór najbardziej mi zapadł w pamięć, ale oczywiście takich piosenek jest cała masa.

MW: Przyznam, że jestem ogromnym fanem Whitney Houston i muszę powiedzieć, że kiedy była w Sopocie, byłem pod wielkim wpływem jej albumu „My love is your love”. Wydawało mi się wówczas, że nie ma większego fana Whitney w Polsce, ale czas weryfikuje nasze osądy, także o nas samych. Stałaś się ostatnio twarzą jednej z sieci marketów. Wzięłaś udział w dużej kampanii reklamowej i pojawiły się głosy, że to może zaszkodzić Twojej karierze muzycznej, tak jak w przypadku Eweliny Lisowskiej. Chodzi tu głównie o częstotliwość tych reklam. Jak się do tego odnosisz?

Cleo: Troszeczkę dziwią mnie te porównywania do Eweliny. Myślę, że to nie jest skutek kampanii reklamowej. Ja nieustannie pracuję nad kolejnymi utworami, cały czas serwuję coś nowego. Nie wiem jak jest u Eweliny, ale nie słyszałam ostatnio żadnych jej nowych utworów. Ja nie zwalniam tempa i będę prezentowała moim słuchaczom coraz to nowe kawałki. Co do intensywności reklam, to trudno mi się do tego odnieść. Nie jestem zwolennikiem odpalania tv przez cały czas. Szczerze mówiąc ja nie oglądam telewizji, więc tak tego nie odczułam. Myślę, że święta się już skończyły, więc intensywność tych reklam też się zmniejszyła. Ja natomiast nie będę zwalniała tempa jeśli chodzi o pracę twórczą, muzyczną i myślę, że to z tym będą mnie kojarzyli moi słuchacze.

MW: Masz taką zdolność do tworzenia piosenek, które są później długo grane przez radiostacje, ale jesteś także gwiazdą telewizyjną. Jesteś nominowana do tegorocznych Telekamer, w kategorii juror. Wśród nominowanych są też Katarzyna Skrzynecka, Andrzej Grabowski, Joanna Krupa oraz Edyta Górniak. Z Edytą stworzyłyście kiedyś „Andromedę”, bardzo udaną piosenkę, ale miałyście także medialny konflikt. A jak teraz wyglądają Wasze relacje?

Cleo: Też bardzo lubię „Andromedę”. A relacje są dobre. Mogę tą sprawę potraktować jako nieporozumienie. W trakcie pandemii Edyta odezwała się do mnie i przeprosiła za tamten czas. To był chyba jakiś gorszy moment w jej życiu. Ja jestem osobą pełną empatii i każde przeprosiny przyjmuję. Nigdy wobec Edyty nie miałam żadnych złych intencji. Wyjaśniłyśmy sobie wszystko na spokojnie i myślę, że już jest ok. Ja życzę jej wszystkiego najlepszego i trzymam kciuki za jej dalsze sukcesy i rozwój.

MW: Od tematu Edyty Górniak przejdę jeszcze do tematu Eurowizji. To był w końcu Twój sukces. W 2014 roku dostałaś się do finału konkursu i wzbudziłaś zainteresowanie bardzo wielu widzów z utworem „My Słowianie”. Czy teraz po latach zmieniłabyś cokolwiek w tamtym występie? I czy temat Eurowizji jest wciąż dla Ciebie otwarty, czy raczej nie będziesz już starać się o reprezentowanie Polski?

Cleo: Co bym zmieniła? Na tamten czas wystąpiłam, tak jak wystąpiłam. Byłam pełna emocji, ponieważ to był dla mnie początek muzycznej kariery. Dałam wtedy z siebie całe serce i całego ducha. Byliśmy wówczas bardzo wspierani przez wielką grupę naszej Polonii, za co jestem ogromnie wdzięczna. Zawsze to podkreślam na moich koncertach. Byliśmy na pewno zapamiętani na Eurowizji. Zajęliśmy 5-te miejsce w głosowaniu publiczności, co było dla nas bardzo ważnym wyróżnieniem. Do tej pory podczas emisji tego konkursu pojawiamy się we wspomnieniach. To jest też dowód na to, że warto być na Eurowizji kolorowym. Nie wiem co będzie w przyszłości. Nie zakładam, że to się nie stanie.

Rozmawiał: Marcin Wolniak

Marcin Wolniak – dziennikarz radiowy i prasowy, songwriter, na stałe współpracuje z Polskim Radiem Londyn i tygodnikiem Cooltura, absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Opolskim, autor cyklu „Marcin Śpiewa z Gwiazdami”, w którym przeprowadza wywiady z gwiazdami polskiej sceny muzycznej, miłośnik Oscarów i Konkursu Piosenki Eurowizji

Podziel się:

Facebook
Twitter
Pinterest
LinkedIn

Leave a reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Skontaktuj się

0%