Portret „Dama z wachlarzem” jest jednym z ostatnich obrazów namalowanych przez słynnego austriackiego malarza Gustava Klimta. Od 25 marca 2021 roku można go oglądać w muzeum Belvedere w Wiedniu. Obraz, który znajduje się w prywatnej kolekcji, po prawie 100 latach wraca na rok do Wiednia i będzie mógł być podziwiany przez zainteresowanych.
Zgodnie z aktualnym stanem wiedzy publiczność ostatni raz widziała obraz Klimta „Dama z wachlarzem” w 1920 roku na wystawie w wiedeńskiej Kunstschau. Obraz z lat 1917-18 został wtedy wypożyczony przez przemysłowca Erwina Böhlera. Od tego czasu obraz znajduje się w prywatnej kolekcji, a jego kolejne losy nie są do końca znane.
Po 1920 roku obraz trafił do Szwajcarii do rodziny Böhlerów. Następnie w latach pięćdziesiątych XX wieku nabył go kolekcjoner Rudolf Leopold. Brakuje kolejnych wzmianek, a obraz nieznanej dziewczyny pojawił się na aukcji w Stanach Zjednoczonych dopiero w latach 90. Akt oskarżenia przeciwko nieznanemu sprawcy, któremu brakowało pozwolenia na wywóz, został unieważniony, ponieważ nie udało się wyśledzić osób związanych z eksportem obrazu. Obecny właściciel nie znał dramatycznej przeszłości obrazu. Aby Austria mogła na czas trwania wystawy przewieźć obraz nad Dunaj, musiała udzielić mu immunitetu na cały czas trwania wystawy.
Radości z wypożyczenia nie kryje dyrektor Belvedere w Wiedniu, gdzie obraz będzie można oglądać do 13 lutego 2022 roku. „Możliwość pokazania tego tajemniczego obrazu Klimta w Belvedere to dla mnie bardzo szczęśliwa chwila. „Dama z wachlarzem”, jedno z ostatnich dzieł Gustava Klimta, otoczona jest szczególną aurą. Fakt, że obrazu nie widziano w Austrii od 100 lat, podkreśla jego znaczenie. Publiczność musi po prostu zobaczyć ten obraz” – komentuje Stella Rollig, dyrektor generalna wiedeńskiego muzeum Belvedere.
Oprócz klimtowskiej „Damy z wachlarzem” w Belvedere zostaną zaprezentowane inne niedokończone prace Gustava Klimta. W październiku na wystawie pojawi się dodatkowa ekspozycja, która przybliży zwiedzającym prace Klimta inspirowane sztuką japońską i chińską.
Źródło: PAP