W poniedziałek premier Boris Johnson poinformował, że po przywróceniu możliwości odbywania podróży międzynarodowych, podróżni będą musieli dwukrotnie wykonać testy na koronawirusa – przed wyjazdem z kraju i po powrocie. Tymczasem przedstawiciele branży turystycznej podkreślają, że zwiększy to koszt podróży bo cena preferowanych przez rząd testów PCR waha się od 170 do 200 funtów za sztukę. Touroperatorzy i linie lotnicze chcą by turyści mogli używać szybkich i tańszych testów przepływu bocznego.
Na razie podróże międzynarodowe są zakazane z wyjątkiem kilku dozwolonych powodów, rząd w Londynie zobowiązał się jednak, że podróże zagraniczne zostaną wznowione po 17 maja a mimo to, premier Boris Johnson unika tego tematu jak może.
Wizytując we wtorek laboratorium firmy AstraZeneca w Macclesfield szef rządu został zapytany przez dziennikarzy o podróże międzynarodowe. Johnson przyznał, iż zdaje sobie sprawę z tego, że wiele brytyjskich rodzin oczekuje na konkretne informacje by jak najszybciej zabukować letni wypoczynek, jednak biorąc pod uwagę tempo rozwoju pandemii na kontynencie „rząd musi być ostrożny w podejmowaniu decyzji”. Downing Street radzi by jeszcze trochę wstrzymać się z planowaniem urlopu.
Tymczasem przedstawiciele branży turystycznej i lotniczej nie biorą pod uwagę innego terminu przywrócenia podróży międzynarodowych jak ten podany w poniedziałek. Naciskają również na Downing Street w kwestii testów.
Zgodnie z przedstawionymi wytycznymi, miejsca docelowe podróży będą oznaczone kolorem zielonym, pomarańczowym lub czerwonym w zależności od ryzyka wystąpienia wirusa. Bez względu na to czy dany kraj zostanie uznany za bezpieczny czy też nie, przed wyjazdem z Wielkiej Brytanii i po powrocie, trzeba będzie wykonać test na koronawirusa. Obecnie Downing Street wymaga by był to test PCR – jeden zestaw kosztuje od 170 do 200 funtów.
Touroperatorzy chcą by rząd zgodził się na zastąpienie używanych obecnie – droższych testów, szybkimi i co ważne tańszymi testami. W przeciwnym razie zakup zestawów do badań znacząco poniesie koszty wyjazdu, co z kolei może przełożyć się na decyzje wielu rodzin, które ostatecznie spędzą wakacje w Wielkiej Brytanii.
„Przy rodzinie z dwojgiem dzieci nie mówią o większej liczbie osób, to już spory wydatek. Za granicę pojadą więc ci, których będzie na to stać”, stwierdził Johan Lundgren, szef EasyJet.
„Testy będą konieczne jeśli myślimy o bezpiecznym podróżowaniu, ale testy w Wielkiej Brytanii są obecnie zbyt drogie, wiele osób przestanie po prostu podróżować za granicę”, przyznał Rory Boland – redaktor portalu „Which? Travel”.
„Inne kraje znalazły rozwiązania pozwalające obniżyć koszty związane z przeprowadzaniem testów, więc jeśli rząd poważnie myśli o zapewnieniu bezpieczeństwa ale też przystępnych cen podróży, musi pilnie znaleźć rozwiązanie”, dodał.