Rogale świętomarcińskie- słodka tradycja 11 listopada

Najradośniejsze i najpyszniejsze obchody Święta Niepodległości tylko w Poznaniu, a to za sprawą słodkich rogali świętomarcińskich. 

Tradycyjne rogale wypiekane są z nadzieniem makowo-bakaliowym, ale z biegiem czasu piekarze pozwalają sobie na smakowe eksperymenty. Nie każdy piekarz może jednak rogale wypiekać i sprzedawać jako te świętomarcińskie. Od roku 2008 rogale są certyfikowanym produktem Unii Europejskiej, a więc mogą być wyrabiane jedynie w Poznaniu i jego okolicach. 

Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Poznańscy piekarze i cukiernicy mają pełne ręce roboty w szczególności 11 listopada, kiedy ich specjały wysyłane są do miast w całej Polsce. Szacuje się, iż sami poznaniacy zjadają rocznie około 300 ton tego przysmaku, z czego dużą część konsumują właśnie w Święto Niepodległości, które jest jednocześnie dniem Świętego Marcina. 

LEGENDA

Za tradycją rogali stoi legenda, sięgająca swoich korzeni aż w Starożytnym Rzymie. Święty Marcin miał być żołnierzem, który widząc zamarzającego u bram miasta biedaka, postanowił odciąć połowę swojego żołnierskiego płaszcza i podzielić się z nieszczęśnikiem. 

Tę historię miał opowiadać co roku, dzień przed odpustem, proboszcz poznańskiego kościoła pod wezwaniem św. Marcina. W 1891r. legenda o Świętym miała dogłębnie poruszyć piekarza Walentego, który tak jak św. Marcin chciał zrobić coś dobrego dla innych. Nic nie przychodziło mu jednak do głowy, więc zaczął się gorliwie modlić o natchnienie. Tej samej nocy Walentego obudził stukot końskich kopyt na gościńcu. Zaintrygowany postanowił sprawdzić dochodzące go dźwięki. Wtedy właśnie zobaczył rycerza w lśniącej, starodawnej zbroi, na siwym koniu, który tylko uśmiechnął się do piekarza i odjechał bez słowa. 

Walenty dopiero po chwili oprzytomniał po osobliwym spotkaniu, spojrzał na ślady końskich kopyt odbitych na śniegu i właśnie wtedy dostrzegł zgubioną przez jeźdźca końską podkowę. Piekarz uznał to za znak od św. Marcina i zaczął wypiekać nadziewane makiem, bakaliami i śmietaną ciastka w kształcie podkowy. Rogale rozdał wszystkim biednym kolejnego dnia w czasie odpustu. Jego pomysł tak bardzo spodobał się parafianom, iż postanowiono kontynuować ten zwyczaj co roku, co z czasem stało się lokalną tradycją.

JAK TO BYŁO NAPRAWDĘ

W rzeczywistości pomysłodawcą rogali był poznański piekarz, ale nazywał się Józef Melzer. Podsunął on pomysł wypiekania rogali swojemu szefowi w 1891r. Słodkości rozdane zostały ubogim po odpustowej mszy świętej 11 listopada. Bez względu na pomysłodawcę tego zwyczaju i bliżej nieokreślony udział samego św. Marcina w całej sprawie, tradycja przetrwała długie lata, podbijając serca nie tylko w Poznaniu, ale i na całej mapie kraju. 

Podziel się:

Facebook
Twitter
Pinterest
LinkedIn

Skontaktuj się

0%