Sprzedaż nowych samochodów w Wielkiej Brytanii spadła do poziomu z lipca 1998 roku, informują branżowe organizacje ostrzegając, ceny aut pójdą mocno w górę!
Według danych brytyjskiej branży motoryzacyjnej, sprzedaż nowych samochodów w Wielkiej Brytanii spadła o 29,5%. W lipcu ubiegłego roku dealerzy odczuli niewielki wzrost zainteresowania samochodami, po ponownym otwarciu salonów. W tym roku motoryzację dotknął kryzys wywołany brakiem części, a dokładnie mikrochipów, wybrakowane pojazdy zamiast trafić do salonów zalegają więc na parkingach fabryk, wiele linii produkcyjnych stoi.
Według Society of Motor Manufacturers and Traders (SMMT), w lipcu zarejestrowano na Wyspach łącznie 123 296 pojazdów, szacuje się, że w tym roku salony sprzedadzą około 1,82 miliona samochodów, czyli znacznie mniej niż planowano.
Kolejnym ciosem dla brytyjskiej branży są braki kadrowe, coraz więcej pracowników przechodzi infekcję lub izoluje się po kontakcie z osobą zakażoną. Tylko w lipcu za pośrednictwem aplikacji NHS Test and Trace wysłano do domu blisko 600 000 osób.
„Następne kilka tygodni przyniesie zmiany w przepisach dotyczących samoizolacji, które, miejmy nadzieję, pomogą firmom z branży motoryzacyjnej poradzić sobie z brakiem rąk do pracy, niestety nie zmieni to faktu, że półprzewodników w dalszym ciągu po prostu nie ma i nie będzie, co najmniej do końca roku”, przyznał dyrektor generalny SMMT Mike Hawes.
Pandemia wpłynęła także na produkcję stali, której ceny na światowych rynkach szybują w górę, jeśli do tego dorzucimy wspomniane braki komponentów i inflację, to nasuwa się tylko jeden wniosek – samochody zdrożeją i to znacząco. Jeśli więc myślimy o zakupie auta, warto się pośpieszyć z tą decyzją.